Gorzki smak samotnej starości. Cisza Nocna (2024)
Czy każdego czeka los bycie ciężarem dla innych?
Cisza Nocna (opis): Trwający w domu Pawła remont wymusza oddanie swojego podstarzałego ojca Lucjana do domu opieki. Na miejscu wszystko wydaje się niemal bez wad. Dobrzy i przyjaźni ludzie, pomocny personel oraz przyjemny klimat dawnych czasów. Lucjanowi z początku ciężko przywyknąć do nowego otoczenia, lecz żyjąc z myślą, że to wyłącznie chwilowy przystanek, stara się odnaleźć. Z czasem wydarzenia w ośrodku stają się coraz dziwniejsze, czego dowodem są zgony kilku pensjonariuszy. Lucjan zaczyna odkrywać tajemnice ośrodka. Pozostaje jednak pytanie, czy to wszystko na pewno dzieje się naprawdę?
Polskie kino coraz mocniej odchodzi od utartych już schematów i coraz częściej zaczyna serwować nietuzinkowe rozwiązania gatunkowe. Przykładem może być niesamowicie intrygująca produkcja Grzyby w reżyserii Pawła Borowskiego. Bartosz M. Kowalski, który zasłynął z ciepło przeze mnie przyjętych obu części slasherowego W Lesie Dziś Nie Zaśnie Nikt, oraz stworzonej dla Netflixa produkcji Ostatnia Wieczerza, tym razem uderza z nieco inną grozą. Choć Ciszę Nocną ciężko nazwać klasycznym horrorem, to spotykamy się tutaj z wieloma elementami tego gatunku, co ciekawie współgra z otoczką dramatu, który wiedzie prym.
Starość jest największym przekleństwem ludzkości?
Idąc na nowy film Kowalskiego, nie wiedziałem czego się spodziewać. Każda z dotychczasowych produkcji reżysera niosła ze sobą coś innego. Byłem otwarty na wszelkie wariacje, które mogły wystąpić w filmie, lecz nie spodziewałem się czegoś, co uderzy tak niespodziewanie. W filmie Cisza Nocna nie chodzi wcale o wywołanie strachu, podwyższenie adrenaliny czy przyspieszenia akcji serca. Tym razem otrzymałem solidnie wykonany dramat, który daje poczucie niezwykle przerażające, bo do bólu prawdziwe.
Postać Lucjana, znakomicie odegrana przez śp. Macieja Damięckiego, to obraz starości i jej uciążliwości nie dla osoby starej, lecz dla każdego w jej otoczeniu. To przykra, lecz dosadna prawda, która dotyczy wielu w społeczeństwie. Spychani na margines życia codziennego, starcy, przez wielu są kimś zbędnym. Niemogący pomóc w obowiązkach domowych, a sami wymagający opieki, stają się ciężarem, który wielu z chęcią chciałoby się pozbyć. Wiem, że nie brzmi to optymistycznie, lecz niestety większość z nas ma właśnie takie myślenie. Możemy to wypierać, lecz przeważnie okłamujemy jedynie sami siebie.
Narracja filmu Cisza Nocna jest powolna, a samej akcji nie ma tutaj praktycznie w ogóle. Widzimy różne sytuacje z codziennego życia ośrodka, w którym personel, oraz sam kierownik, próbują umilić pobyt swoim podopiecznym. Przemyślenia, jakie wychodzą z ust bohaterów podczas licznych rozmów, a czasem i monologów, trafiają w sedno niejednego problemu. Nie powiem, daje to nieco do myślenia. Tutaj na uznanie zasługuje praktycznie cała obsada aktorska, która doskonale oddała klimat filmu i sytuacji, w której się znaleźli. To takie trochę cofnięcie się w czasie do PRL-u, który miał swoje lepsze i gorsze chwile, lecz każdy je wspomina na swój sposób.
Prawdziwa groza rozgrywa się w głowie każdego z nas.
Z samej grozy można przytoczyć kilka scen i elementów filmu, które rozgrywają się między beztroskimi scenami życia ośrodka. Chodzi o niesprecyzowaną walkę Lucjana z demonami, które odkrywa w obiekcie. Na pewno trzeba przyznać, że efekty specjalne robią wrażenie. Powiem nawet, że wizualnie film (w tych kilku momentach) staję na światowej półce tego typu kina. Wszystko to dzieje się pomiędzy światem realnym a tym istniejącym jedynie w głowie głównego bohatera. To my, widzowie, sami musimy sobie zinterpretować to, z czym spotykamy się na ekranie. Twórcy dają nam narzędzia i materiały, ale to my z nich musimy wyrzeźbić ostateczny kształt tej historii. Nie wiem, czy taki zabieg każdemu przypadnie do gustu, ale mnie osobiście się spodobało.
Nie można do filmu podchodzić jak do horroru. Choć czuć w nim atmosferę niedopowiedzianej grozy, to zdecydowanie w historii chodzi o coś zupełnie innego. Bartosz Kowalski eksperymentuje i bawi się uwagą oraz wyobraźnią widza, a to na pewno coś ciekawego i rzadko spotykanego w rodzimej kinematografii. Osobiście zamierzam śledzić dalszą karierę reżysera, bo tej pory jeszcze mnie nie zawiódł.
Moja ocena: 7/10
Trailer: